Piwo i piwowarstwo domowe - ogólna instrukcja jak rozpocząć przygodę z warzeniem piwa domowego. Jak zrobić piwo domowe? Domowe wytwarzanie piwa ma już wielowiekową tradycję. W dzisiejszych czasach duże browary zalewają nas hektolitrami piw i setkami produktów. Jedne są rewelacyjne - inne ordynarnie sztuczne.
Odpowiedzi malstick2 odpowiedział(a) o 20:44 nie rozumiem o co ci chodzi... o jakąś grę?Pozdrawiam 1 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Uzyskany płyn należy wymieszać z wodą. Proporcje piwnej płukanki zależą od porowatości włosów. Jeśli są niskoporowate zmieszaj wodę z piwem w proporcji 1:2, średnioporowate – 1:3, a jeśli wysokoporowate – 1:4 (mniej wody, więcej piwa). Jeśli nie wiesz jaka jest porowatość Twoich włosów, sprawdź tutaj. Umyte szamponem pokaż komentarz @JarpenPL: nie da się jak najszybciej. A K2 jest perspektywiczny dla przemysłu. Koreńczycy oferują najlepsze warunki wspöłpracy. W tym wspólne opracowanie K3 i po drodze K2PL. Nie było problemów z licencją na podwozie do kraba. udostępnij Link pokaż komentarz @JarpenPL: Koreańczykom zależy na sprzedaży. A temat jest poruszany od kilku lat. W tej chwili K2 ma trochę wad jak dla Polski. Słabe opancerzenie boków. Był projektowany na specyficzne górzyste warunki Korei. Jednym plusem wycofania T-72 i PT-91 byłoby uproszczenie logistyki pod jednym względem, nawet przy 3 typach czołgów. Wspólna amunicja. I tak mamy certyfikować amunicje niemiecką na Abramsy. Na razie amerykanie mają problem z pociskami wolframowymi dla abramsów. Sami używają ze zubożonym uranem. Nowy pocisk jest dopiero w opracowaniu. Kiedy będzie nie wiadomo. Możliwe, ze teraz by powstała jakaś modyfikacja K2 pod potrzeby polskie, może nie docelowa. I mogłyby robić modyfikacje polskie zakłady. Mamy całkiem dobre systemy celownicze, no i polska łączność. Akurat radary i łącznośc w Polsce są na dobrym poziomie. udostępnij Link pokaż komentarz @skoczek-wzwyz: Abramsy były na szybko zamawiane. K2 to dłuzsza historia. I znajomość abramsów nie jest taka zła. W razie czego USA mogą na szybko podesłać nam sporo maszyn i będzie przeszkolona obsługa. A szkolenie teochę trwa. W tej chwili dostaliśmy 28 abramsów nieoficjalnie gdzie są szkoleni nasi żołnierze. Oficjalnie czołgi do prezentacji, ale liczba wskazuje raczej na szkolenie instruktorów. 28 to już trochę jest. Wyszkolenie załóg i zgranie to nie jest kwestia tygodni, a długich miesięcy. udostępnij Link pokaż komentarz @JarpenPL: ale dodatkowe opancerzenie to nie jest kwestia dospawania kilku blach. Więcej problemów jest. Zmienia się rozłożenie masy. Więc trzeba to dokładnie zaprojektować. I nie tylko dopancerzenie wchodzilo w grę. Także przeróbki wnętrza. Koreańczycy liczą też, ze przez ten kontrakt znajdą następnych nabywców. Na Uropę czolgi mogłyby byc robione nawet w Polsce. udostępnij Link pokaż komentarz Pytanie po co Abramsy w takim wypadku @skoczek-wzwyz: Posiadanie Abramsów ma wiele zalet. Załogi będą na nich przeszkolone i w razie W. Amerykanie mogą dostarczać nam kolejne czołgi. No i posiadanie przez nas Abramsów czyni nas coś w rodzaju sojusznika US Army i przemysłu za nią stojącego, która obecnie jest mocno okrajana. A to się może przekładać na realne wpływy w Waszyngtonie. udostępnij Link pokaż komentarz ale dodatkowe opancerzenie to nie jest kwestia dospawania kilku blach. Więcej problemów jest. Zmienia się rozłożenie masy. Więc trzeba to dokładnie zaprojektować. @Rasteris: K2PL opierałby się na tym samym projekcie co Altay. Dla Koreańczyków nie jest problemem drugi raz zaprojektować ten sam czołg. udostępnij Link pokaż komentarz W przypadku Abramsów są szanse na pozyskanie licencji od Amerykanów na produkcję krajową, choćby częściowo? @skoczek-wzwyz: ciężko powiedzieć, bo amerykanie nie robią Abramsów od 2018 roku. U nich produkcja czołgów polega na wyprodukowaniu iluś tam tysięcy czołgów, które potem czekają na pustyni, na ew. modernizację. Z tego co pamiętam z różnych artykułów, Abramsów wyprodukowano ok. 10 tys. szt. I ostatni zszedł z taśmy (ponoć) w 2018 roku. Teraz wszystko leci z zapasów. Ale pewnie jakieś komponenty do nich będą robione u nas na miejscu. Przecież np. nie będziemy wysyłać silników do USA na serwis. Ponoć amerykanie rozważają budowę nowego czołgu. Ale to nastąpi najwcześniej za 10-15 lat. Pole walki się zmienia i obecnie ciężko ustalić czy np. lepsze będą małe bezzałogowe czołgi, a może kolosy, większe i cięższe od Abramsów(??).A Abrams jest na tyle dobry i w pewnym sensie modułowy. Że przez następne 20 lat nie straci za dużo na swojej 'atrakcyjności'. Tym bardziej, że amerykanie pewnie zrobią bazy logistyczna na naszym terytorium. Gdzie pewnie będzie stacjonować z min. 500 czołgów. I w razie W my będziemy mogli z tych zapasów skorzystać. A chyba nikt nawet nie myśli, że np. Francja i Niemce jako członkowie NATO, zrobią na naszym terytorium bazy logistyczne i będą trzymać np. 500 czołgów do ew. wykorzystania. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Gdzie Niemce same narzekają na zbyt małą ilość czołgów w ich armii. Jakby nie patrzeć, wybór Abramsów ma większy sens niż to się może początkowo wydawać. udostępnij Link pokaż komentarz W tej chwili K2 ma trochę wad jak dla Polski. Słabe opancerzenie boków. Był projektowany na specyficzne górzyste warunki Korei. @Rasteris: To przy lokalizacji w Polsce, dostosują się do specyfiki naszej geografii i wynikających z niej wymagań naszych generałów. Czyli zażądają czołgów pływających i opancerzenie będzie jeszcze słabsze ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @piotr-zbies: Panie Piotrze dla mnie dalej jest to głupota. W zeszłym roku MON postanowił pójść w Abramsa i powinniśmy się tego trzymać. Powinniśmy wymóc na naszym najlepszym sojuszniku dostawę 250-300 M1A1FEP lub M1A1SA w zamian przekazanych Ukrainie T-72, dodatkowo moglibyśmy zamówić w ciągu 5 lat kolejne 250 M1A2 sep v4. Mielibyśmy wtedy ok. 2030 roku łącznie 800 czołgów jednego typu co w zupełności zespoiło by nasze potrzeby w kwestii broni pancernej na 30 lat, aż do opracowania maszyn kolejnej generacji. Gdyby MON uparł się stworzyć 5 dywizję (rezerwową) mogła by ona skorzystać z Leopardów których mamy 247. Popatrzy na to logicznie zakup licencji i produkcja K2 nie będzie ani tańsza a już na pewno nie będzie szybszy niż zakup M1. Co do transferu kluczowej technologii i wspólnych pracach na zasadach partnerskich nad wozem kolejnej generacji też bym nie liczył. udostępnij Link pokaż komentarz U nich produkcja czołgów polega na wyprodukowaniu iluś tam tysięcy czołgów, które potem czekają na pustyni, na ew. modernizację @szopa123: Ciekawe. Czyli te nasze zamówione już istnieją i czekają gdzieś na pustyni na modernizację zanim trafią do nas? udostępnij Link pokaż komentarz @Rasteris: tak.....zanim zachod opracuje wspolny projekt leo3 to my bedziemy juz miec wspolnie z koreanczykami zeuropeizowaną wersje K2 na eksport, a jak widac po wspolpracy niemcow z francuzami apropos mysliwca nowej generacji jest szansa ze znowu coś wyłożą udostępnij Link pokaż komentarz Abrams i K2. @piotr-zbies: w sumie ma to sens, żeby nie brać czołgów od somsiada ze stosunkowo krótką historią pokojowego nastawienia wobec Polski ( ͡° ͜ʖ ͡°) źródło: udostępnij Link pokaż komentarz @klzon: Najważniejszym elementem tej umowy jest to że czołgi będą budowane w Polsce przy współpracy z Koreą, a nie jak w przypadku Abramsów kupujemy tylko sprzęt. produkcja K2 nie będzie ani tańsza a już na pewno nie będzie szybszy niż zakup M1 Oczywiście że nie, ale może w końcu Łabędy czy jakiś inny podmiot - może jakaś polsko-koreańska spółka zbrojeniowa - będzie wiedziała jak się buduje, modernizuje i modyfikuje czołgi, bo na razie bieda. Bieda i kompromitacja. Najlepsze jest właśnie to że produkcja będzie w Polsce. A jeśli Koreańczycy będą chętni do współpracy nad następca K2 a może i K9/Kraba to już w ogóle wypas. Dodatkowo wojna na Ukrainie jasno pokazała iż Niemcy jako kontrahent w razie konfliktu z Rosją jest całkowicie niewiarygodny, więc również warto było by z czasem zrezygnować z niemieckiego sprzętu, czyli Leo 2. udostępnij Link pokaż komentarz @klzon: Wydaje mi się ze się mylisz, amerykanie nie sprzedażą nam licencji na żadną produkcję a przy k2 mamy wszystko, z czasem na bazie k2 możemy sami tworzyć własne czołgi i je K2 kupujemy całość i to jest zakup przyszłościowy, abramsy są na zatkanie dziury, bo wojna na Ukrainie pokazała ze czołgi posowieckie to trumna. udostępnij Link pokaż komentarz W zeszłym roku MON postanowił pójść w Abramsa i powinniśmy się tego trzymać. Powinniśmy wymóc na naszym najlepszym sojuszniku dostawę 250-300 M1A1FEP lub M1A1SA w zamian przekazanych Ukrainie T-72, dodatkowo moglibyśmy zamówić w ciągu 5 lat kolejne 250 M1A2 sep v4. Mielibyśmy wtedy ok. 2030 roku łącznie 800 czołgów jednego typu co w zupełności zespoiło by nasze potrzeby w kwestii broni pancernej na 30 lat, aż do opracowania maszyn kolejnej generacji. @klzon: Głupotą to jest opieranie się na jednym typie wozu bojowym, którego nawet nie będziemy mogli remontować. Popatrzy na to logicznie zakup licencji i produkcja K2 nie będzie ani tańsza a już na pewno nie będzie szybszy niż zakup M1. To jest logiczne, że zakup licencji nie będzie tańszy od zakupu gotowca - wszak musimy postawić linię produkcyjną i nauczyć się go produkować. Ale większość kosztów jest schowana w eksploatacji sprzętu wojskowego. A te koszty będą niższe, jak czołg będziemy produkować, wytwarzać części do niego samemu i samemu go remontować. Co do transferu kluczowej technologii i wspólnych pracach na zasadach partnerskich nad wozem kolejnej generacji też bym nie liczył. Możesz się zdziwić w przypadku Korei. A co z "wilkiem"? @pablo103: K2(PL) będzie Wilkiem udostępnij Link pokaż komentarz Wydaje mi się ze się mylisz, amerykanie nie sprzedażą nam licencji na żadną produkcję @artrdako: a gdzie ja napisałem żeby kupić licencje na Abramsa? Napisałem aby nasi decydenci wymogli na Amerykanach przekazanie Polsce około 4-5 batalionów starszych Abramsów z rezerw US Army jako rekompensatę za T-72 które pojechały na wschód. Dodatkowo uważam za słuszny zakup w najbliższy latach kolejnych 4 batalionów Abramsów tak aby starczyło na przezbrojenie wszystkich 13 batalionów czołgów znajdujących się w Wojsku Polskim + jakaś rezerwa do szkoleń. W ten sposób posiadalibyśmy nowoczesne i jednakowo wyposażone siły pancerne na najbliższe 30 lat oraz rezerwę w postaci 4 batalionów Leopardów. a przy k2 mamy wszystko Pytanie czy Koreańczycy dadzą nam licencje na produkcję wszystkich krytycznych systemów czy będziemy w kraju spawać tylko skorupy i wyposażać je w sprzęt który będzie przyjeżdżał gotowy z Korei? Z tego co się nieoficjalnie mówiło to Koreańczycy chcieli zbudować tu montownie czołgów z elementów koreańskich. z czasem na bazie k2 możemy sami tworzyć własne czołgi i je produkować No tu xD. Nawet jeżeli Koreańczycy sprzedadzą nam za olbrzymie pieniądze kluczowe technologie to i tak samemu bez ich pomocy niczego nie opracujemy, bo kto miał by to zrobić. Polski przemysł czołgowy jest martwy i trzeba o tym pamiętać. Obrum przez 20 lat nie był wstanie opracować podwozia gąsienicowego do Kraba, za to robił jakieś dziwne koncepty nikomu do niczego nie potrzebne. Wskrzeszenie przemysłu pancernego jest możliwe ale będzie bardzo, bardzo drogie i potrwa kilkanaście lat, a z tego co mówi MON ustami ministra Błaszczaka to tyle czasu nie mamy. udostępnij Link pokaż komentarz Głupotą to jest opieranie się na jednym typie wozu bojowym, którego nawet nie będziemy mogli remontować. @piotr-zbies: Niech mnie Pan poprawi ale wydaj mi się, że wszystkie liczące się armie NATO opierają się na 1 typie maszyn z wyjątkiem Grecji i Turcji(która opracowuje w bólach własny czołg). Więc nie wiem czemu posiadanie 1 typu wozów jest złe. Jeśli chodzi o sprawy serwisowo/remontowe(bez modernizacji) to chyba jest to do dogadania GDLS i rządem USA. Przecież Amerykanie również posiadają M1 w Europie i Polska mogła by służyć jako zaplecze również dla US Army Europe. To jest logiczne, że zakup licencji nie będzie tańszy od zakupu gotowca - wszak musimy postawić linię produkcyjną i nauczyć się go produkować Ile lat/dekad zajmie Bumarowi opanowanie produkcji tak zaawansowanego czołgu? Przecież im problem sprawia modernizacja Leopardów, ile to już razy ta umowa była aneksowana a terminy przedłużane? Czy inne zakłady PGZ podołają prawdziwej polonizacji K2 i produkcji większości elementów w kraju? Chyba że, zrobimy w Polsce tylko montownie w zakładach Cegielskiego lub Bumarze i będziemy tylko spawać kadłuby i montować gotowe klocki z Korei, ale w takim razie w jaki sposób ma to rozwinąć przemysł. Możesz się zdziwić w przypadku Korei. Obserwuje ten temat od kilku lat, i na początku byłem bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego programu, ale czytając różne przecieki to oferta Koreańska wcale nie była tak korzystna jak by wszyscy chcieli. Może teraz się coś zmieniło ale, czy w obecnej sytuacji geopolitycznej nie jest już trochę za późno? udostępnij Link pokaż komentarz A K2 jest perspektywiczny dla przemysłu. @Rasteris: i co nam po tych perspektywach jak PGZ jest obsadzona przez politykow i ich pociotkow z klucza wiernosci partii, a nie kompetencji?xD udostępnij Link pokaż komentarz @klzon: Polacy wpierw wyskoczyli z kupnem, wiec czołgi odpadają, mamy dostać artyleria rakietową w ramach Lend-Lease Act, na ile to się spełni, zobaczymy. Co do K2 to chodziło mi kooperacje, bo to proponuje Korea, transfer technologii i zdolności do produkcji większości części niezbędnych w serwisowaniu pojazdu oraz udział w tworzeniu K3. udostępnij Link pokaż komentarz Jeśli chodzi o sprawy serwisowo/remontowe(bez modernizacji) to chyba jest to do dogadania GDLS i rządem USA. @klzon: Gdyby było, to byłoby to już załatwione ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■ a co ma Korea że taka chętna na ustępstwa? @susuke15: Korea ma chęć sprzedaży swoich rzeczy w Europie. A wg Niemców w ciągu najbliższych 20 lat do opchnięcia będzie koło 2 tysięcy czołgów na tym rynku. udostępnij Link pokaż komentarz Mielibyśmy wtedy ok. 2030 roku łącznie 800 czołgów jednego typu co w zupełności zespoiło by nasze potrzeby w kwestii broni pancernej na 30 lat @klzon: albo na trzy miesiące konfliktu :p Kupowanie z pułki abramsow ma sens tylko dlatego, ze nasz przemysł nie potrafi zbudować nowoczesnego czołgu. Dlatego właśnie cały czas rozgrywany jest zakup K2 :p Czy to tak cieżko pojąć? udostępnij Link pokaż komentarz @TheGreenBastard: Logistyka działa tak że na wojnie szwankuje bardziej jak zwykle czyli zawsze dostarczyć więcej niż się da albo nawet nie ma czego dostarczyć bo jest gdzieś indziej (jak jest) i trzeba wybierać czy dostarczyć więcej paliwa amunicji czy coś do jedzenia a to wszystko we mgle wojny nie do końca wiedząc gdzie i którędy. Z logistyką problem w czasie wojny ma nie tylko Rosja czy Ukraina ale nawet USA. Logistyka jest relatywnie łatwym celem dla działań nawet partyzanckich. udostępnij Link pokaż komentarz @PastaZeSzczypiorku: okey, to jak zorganizowana jest logistyka w polskiej armiii ( ͡° ͜ʖ ͡°) widze ze mamy znawce tematu, słucham. jak to jest zrobione? na bazie samodzielnych batalionów logistycznych, a może jakiś innych centralnych ośrodków? hmmm udostępnij Link pokaż komentarz @PastaZeSzczypiorku: czyli wydaje ci sie tylko, a opinie zbudowałeś na podstawie zdezaktualizowanych artykułów na wykopie? Tty tez twierdzisz że kupno 800 abramsów od amerykańców, jest lepszym rozwiazaniem, niż pozyskanie krajowych zdolności w tej kwestii? a zdajesz sobie sprawe ze wiele państw NATO będzie teraz chciało odbudować swoje siły pancerne? skąd wezmą czołgi? też z półki od USA? udostępnij Link pokaż komentarz @TheGreenBastard: Pierwszym zdziwieniem wojskowych będzie jak się okaże ze pojazdy które chcieli zmobilizować i kierowcy są aktualnie w Europie a to co jest w Polsce i jeździ w koło komina to w większości stare łupy których strach dalej od domu puścić. A jak mobilizacje zaczną ogłaszać to już widzę jak te auta tu wracają a kierowcy w szczególności, dać się w kraju zamknąć kiedy ich praca zarobkowa polega na wyjeżdżaniu za granice. Akurat do wykopowych głupot podchodzę z dużą dozą ostrożności. Najlepszym rozwianiem było by pozyskanie zdolności produkcyjnych 10 lat temu. Tylko ze planowane zakupy zostały uwalone a żeby się nazywało że coś kupują to kupili Groty. Potem na zawołanie F-35 bo "Trump kazli". A jak w końcu porobili w gacie tak że aż żona premiera działki posprzedawała ze strachu to zaczeli na gwałt kupowac co popadnie. Ja jestem zwolennikiem Leoparda z rożnych powodów. Tylko ze na chwilę obecną sprawa jest przegrana. Z Abramsem problem jest taki że USA nawet ciężarówki tankuje paliwem lotniczym mają jego logistykę ogarniętą od alaski po tropiki i tankują tą samą wachą auta, czołgi, transportery, samoloty i helikoptery. W naszych realiach same calowe rozmiary będą problemem bo każda pierdoła jest w wymiarach imperialnych i musi być na stanie nie poratujesz się śrubą od pługa z lokalnego sklepu z częściami rolniczy. Korea jest specyficznym krajem o specyficznej geografii i pantera ma pewne rzeczy zrobione pod nich. Do naszych warunków najlepiej jest dostosowany leopard II. udostępnij Link pokaż komentarz @PastaZeSzczypiorku: Byłbym za Leopardami, ale produkujących je Niemcy :p Co do grotów... Co masz do grotów :p? Chyba dóbrze ze polska armią w końcu pozbywa się przemalowanego na czarno ak47, zwanego niewiadomo po co berylem? ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @TheGreenBastard: Jak by sprawę z leo załatwić odpowiednio wcześniej nie było by to problemem. Pantera jako pojazd z drugiej części świata mimo spolszczenia będzie miał swoje "lokalne smaczki" pewne rzeczy w pewnych częściach świata robi się inaczej tu akurat dobrym przykładem jest zwykły kibel który w rożnych miejscach świata może się diametralnie różnić. Testy na produkcji. To był karabinek na którym mieli jeszcze długo pracować nawet do produkcji samodzielnej nie były gotowi a spieprzyli to czego zawsze byli znani tak przed wojną jak i za PRL czyli jakość wykonania i wykończenia. 4 pancernych kojarzysz? Radomski Mauser nie klekotał to się nie wzięło znikąd. Spieprzyli to w czym byli dobrzy bo to był taki miś który miał jeszcze długo granty zbierać. Nawet polskie wersje rosyjskich pistoletów maszynowych robione u nas były lepsze. Jedynym poważnym problemem Beryla było to że nie był na magazynki natowskie inne problemy zostały rozwiązane. A pomysły żeby na siłę był bull-pup to już nie wiadomo po co. A tłok gazowy o długim skoku dawał i wajcha przeładowania na stałe działała pewność działania której m-16 brakowało w Wietnamie przez to ze gazy prochowe działały na suwadło a dźwignia przeładowania była "niezależna" od suwadła i trzeba było dołożyć odsyłacz zamka. I AK był konstrukcją bardziej zawartą m-16 i m-4 maja sprężynę powrotną w kolbie. A dostali go na razie terytorialsi. Tylko ze oni to akurat powinni mieć nie bertyle a tanatale na rosyjską amunicje bo w razie czego na zajętym terenie przez wroga będzie łatwiejsza do pozyskania. udostępnij Link pokaż komentarz @szopa123: Nie do końca - według info od Jarosława Wolskiego - nasze mają być całkowicie nowe, obecnie produkowane (chyba jeszcze jakiś kraj zamawiał, o ile dobrze kojarzę) - Amerykanie mają przyspieszyć dostawę ( lata), ponieważ chcą zwolnić linię produkcyjną dla jakiegoś nowego wariantu (Sep4? Albo inne oznaczenie...) - uprzedzając ew. pytanie - nie, nie kupujemy "złomu", bo ta kolejna modyfikacja to bardziej detale w wyposażeniu i nasze Sep3 mają (potencjalnie - jeśli MON stwierdzi, że chce sypnąć $$$) być zdatne do upgrade-u. udostępnij Link pokaż komentarz @Haamre: To przyspieszenie dostaw oznacza tyle, że pod koniec 2024 i 2025 dostaniemy więcej czołgów w przeliczeniu na miesiąc dostaw. Nie będzie szybszego rozpoczęcia dostaw, tylko ich szybsze zakończenie. udostępnij Link pokaż komentarz @piotr-zbies: Co do terminów - nie wiem, bazuję jedynie na zasłyszanych informacjach, a te były takie, że już w 2023 miały pierwsze sztuki Abramsów do nas trafić. Jak wyjdzie w praktyce? Cóż, zobaczymy (bądź nie) w przyszłym roku. ( ͡~ ͜ʖ ͡°) Co do mentalności - nie bardzo kojarzę ten wątek. Zechciałbyś go proszę rozwinąć? Sam eksport (o ile mają już rzeczywiście opracowany technicznie blueprint na K2PL i będą w stanie w krótkim czasie zrobić jakiś egzemplarz/serię przedprodukcyjną) technologii nie jest czymś złym i pozwoliłby im sobie "kupić" większą rozpoznawalność na rynku - w tej chwili jednak głównymi czołgami eksportowymi są Abramsy (głównie bliski wschód), Leopardy (większość Europy...?), Rosyjskie i Chińskie modele (afryka pewnie nadal będzie zainteresowana, ze względu na cenę). Okazja, aby opchnąć nam (licencję na) kilkaset sztuk, nawet kosztem zmniejszenia zysku za kontrakt - może być wcale niegłupim sposobem na...cóż, reklamę - i być może sprawdzenie w boju. udostępnij Link pokaż komentarz Jarosława Wolskiego - nasze mają być całkowicie nowe, @Haamre: nawet taki gość jak Wolski może się pomylić. Abramsów w sensie pancerz/wieża i coś tam jeszcze, nie robi się od 2018 roku. Tak jak napisałem wcześniej, czołgi z pustyni się transportuje do zakładów remontowych. Rozbiera się je na 'części' i całkowicie odnawia, od razu modernizując to co trzeba do zamówionej wersji. (choć tego rozbierania dużo nie ma, bo te czołgi z 'magazynu' nie są kompletne. Taki czołg ma resus 0 godz., więc jest to praktycznie NOWY czołg. Ze strony zakładów, które je odnawiają/składają The tour followed the assembly process of an Abrams MBT from start to finish, as production begins with used tank hull and turrets delivered via rail from a storage depot in Anniston udostępnij Link pokaż komentarz a te były takie, że już w 2023 miały pierwsze sztuki Abramsów do nas trafić. @Haamre: w Polsce już jest bodajże 18 sztuk Abramsów przeznaczonych do szkoleń. A szkolenie średnio trwa ok. 12 miesięcy, więc jak w 2023 roku przyjdą pierwsze 'bojowe' sztuki. To część naszych czołgistów będzie w stanie już je sprawnie obsługiwać. udostępnij Link45, 61 zł. zapłać później z. sprawdź. 55,60 zł z dostawą. Produkt: CZOŁG NA PIWO Alkohol Prezent Mężczyzny Urodziny. kup do 13:00 - dostawa w poniedziałek. 1 osoba kupiła. dodaj do koszyka.
Piwo o nazwie „Polish Thank”, czyli polski czołg, które waży mały browar „Czarna Owca” koło Starogardu ma nawiązywać do boiskowego pseudonimu Zeszutka. Ale nie tylko, bo piwo nierozłącznie kojarzy się tez z rugby, a konkretnie z jego tzw. trzecią połową, czyli pomeczowym spotkaniem przy tym napoju zawodników i kibiców. To charakterystyczna - i bardzo ceniona przez sympatyków tej dyscypliny, cecha rugby na całym świecie. Z resztą piwo o nazwie „Trzecia połowa” z browaru „Końska grzywa” jest już w rugbowym repertuarze Ogniwa, będąc jego oficjalnym napojem. Oczywiście, pomeczowym. - Można powiedzieć, że jestem z branży – mówi z uśmiechem Piotr Zeszutek. To malutki rodzinny browar w Semlinie na Kociewiu. Nigdy nie zepsuli piwa, co w produkcji kraftowej dość często się zdarza. Wraz z Bartkiem Szymańskim, który w „Czarnej Owcy” jest odpowiedzialny za logistykę dogadaliśmy się, by zrobić takie piwo. W Polsce żaden sportowiec chyba nie ma swojego piwa. A przy okazji pomagamy zwierzętom w schronisku „Sopotkowo” – dodaje kapitan reprezentacji Polski. We wszystkich miejscach, w których będzie można kupić piwo „Polish Thank” będą wystawiane na ladzie puszki z datkami na rzecz sopockiego schroniska, ale także część pieniędzy ze sprzedaży tego piwa powędruje do „Sopotkowa”. Idzie zima, więc Piotr Zeszutek szczególnie zachęca wszystkich do tego, by niezależnie od tego czy będą mieli okazje kupić to piwo, czy nie, pomagali schroniskom. - Cały czas potrzeba im ciepłych koców, kołder czy karmy – dodaje. Schronisko potrzebuje nie tylko tego, ale także ludzi do pracy oraz wolontariuszy. Rugbista, który jest czynnym sportowcem, przyznaje, że spotyka się czasem z zarzutami, że sprzedaje alkohol. - To kwestia zrozumienia. Ja staram się edukować, że nie chodzi o to, by chlać to piwo litrami, tylko próbować. Małe ilości nikomu nie zaszkodziły, także sportowcom – dodaje. Na każdym kroku można zobaczyć obrazki z szatni rugbistów i to również na najwyższym poziomie, gdzie zawsze po meczu jest piwo. To wszystko musi być jednak pod kontrolą, z umiarem. A piwa kraftowe, to nie pierwsze lepsze płyny z Żabki. Są trochę droższe, ale warto ich próbować - dodaje. To nie pierwsza i zapewne nie ostatnia akcja kojarzenia rugby z piwem oraz celami charytatywnymi. Piotr Zeszutek przypomina, że w Łodzi działa „Antybrowar”, który ważył piwo dla Budowlanych SA, a od niedawna browar „Dziki Wschód” współpracuje z lubelskimi Budowlanymi i zrobił piwo o nazwie „Mocny Rwacz”.
Szlam Sam nie lubi sprzątać, więc postanowił złapać potwora jedzącego śmieci! Dzięki temu nie będzie musiał więcej sprzątać. Jego kumpela Sue jest niec scept5 sierpnia obchodzimy Dzień Piwa. Możecie uczcić ten dzień piwem kupnym, ale pokusić się tez o zrobienie własnego. Zachęcamy :) Od pewnego czasu postępuje coś, co miłośnicy złotego trunku nazywają ,,piwną rewolucją". Chodzi z grubsza o to, że świadomi piwosze mają już dość tzw. eurolagerów, czyli wyzutych z jakiejkolwiek treści i smaku piw koncernowych dolnej zrobić piwo? Prosty przepis na złocisty trunek [PRZEPIS NA PIWO]Stąd popularność trunku na bazie amerykańskich, nowofalowych chmieli (Simcoe, Centennial, Summit, Amarillo i wiele innych) i nieznane do niedawna w Polsce piwa gatunku IPA, IIPA, AIPA...Sęk w tym, że tak zwane nowofalowe piwo, kosztuje 6-9 zł za półlitrową butelkę. Tymczasem, przy minimalnym nakładzie pracy, można zrobić taki napój w domu za... 1-1,50 zł za butelkę. Poniżej receptura na jedno z prostszych do wykonania w domu piw - pale ale. Powyżej wspomniane IPA czy AIPA warzy się bardzo podobnie - różnica w składnikach i liczbie tzw. przerw podczas przepis...Pale Ale 11,0 BlgZestaw surowców na 20 litrów piwa 11,0 Blg / 4,8% alk. pale ale Weyermann 3,8 kg słód Carahell 0,2 kg chmiel East Kent Goldings (20 g) - granulat chmiel Fuggles (30 g) - granulat drożdże Safale S-04 (1,5 g) Jak zrobić piwo? Prosty przepis na złocisty trunek [PRZEPIS NA PIWO]Przygotowanie:Do 13 litrów wody wsypać słody i trzymać w temperaturze 67-68 st. C przez około 60 minut. Następnie zacier podgrzać do 76 st. C i filtrować. Wysładzać tak, by zebrać około 22 litrów brzeczki słodkiej. Filtrujemy w wiadrze z kranikiem, na który zakładamy silikonową rurkę (rurka musi leżeć na dnie naczynia, do którego spływa brzeczka - chodzi o to, by jej nie napowietrzać). Po przełożeniu do wiadra zawartości gara zaciernego, należy odczekać około 15 minut, żeby słód ułożył się na dnie - to on będzie naszym 65 minut. W 5 minucie gotowania dodać 20 g chmielu East Kent Goldings, 15 minut przed końcem gotowania dodać 20 g chmielu Fuggles, a 5 minut przed końcem pozostałe 10 g. Po ostudzeniu dodać drożdże i fermentować w temperaturze 19-21 st. C przez 7 dni. Fermentacja cicha w tej samej temperaturze przez 14 dni. Podczas butelkowania dodajemy niecałą łyżeczkę cukru na butelkę celem nagazowania piwa. Zabutelkowane trzymać w temperaturze pokojowej przez co najmniej dwa tygodnie, następnie przenieść w miejsce o temperaturze poniżej 15 st. C na 1-2 tygodnie.
Chłodnica zanurzeniowa 5,5 l. 185,00 zł. Dodaj do koszyka. Pokazuje 1 - 6 z 6 elementów. Chłodnica zanurzeniowa do piwa służy do schładzania piwa. Sprawdź dostępne modele chłodnic zanurzeniowych do brzeczki piwnej w naszej ofercie.
W czasach epidemii warzenie piwa w domu wraca do łask W okresie lockdownu w Polsce zainteresowanie artykułami do warzenia piwa w domu wzrosło o około 30 procent – wynika z danych udostępnionych przez Browamator,... 7 maja 2020, 11:47 Poznańskie Targi Piwne: Dla smakoszy i browarników W weekend 16-17 listopada będzie można nie tylko spróbować najróżniejszych odmian piwa, ale też dowiedzieć się, jak je robić samemu w domu. 14 listopada 2013, 15:00 Jak samodzielnie uwarzyć piwo? Polecamy sprawdzony przepis rodziny Kuroniów. 22 sierpnia 2012, 11:42 Jak zrobić piwo w domu? To naprawdę proste! Myślicie, że do końca życia jesteście skazani na piwo z wielkich koncernów? Niekoniecznie! Mamy dla was przepis na domowe piwo. 14 lipca 2012, 11:30 Browar Pinta w Wieprzu zwiększa moce. Zainwestuje miliony złotych w nowoczesne urządzenia Nie maleje zainteresowanie piwami rzemieślniczymi. Z tego powodu Browar Pinta w Wieprzu na Żywieccyźnie zdecydował się zainwestować milion złotych w cztery... 28 czerwca 2022, 16:42 Zwiedzanie browaru Pinta w Wieprzu koło Żywca - to NOWA atrakcja turystyczna w Beskidach. CENA, ZDJĘCA Od maja 2022 roku w Wieprzu koło Żywca można zwiedzać PINTĘ, największy rzemieślniczy browar w Polsce oraz PINTA Barrel Brewing, jedyny w Polsce browar... 15 czerwca 2022, 12:11 Fasolka po zamojsku i inne potrawy. Książkę można pobrać bezpłatnie i się nią zainspirować Wydział Turystyki i Promocji Urzędu Miejskiego w Zamościu wydał książkę kucharską pt. „Stół szwedzki po zamojsku”. Autorami opublikowanych tam przepisów... 11 maja 2022, 14:06 Wiedźmin – książka kucharska z przepisami z gier CD Projekt. Ciekawa pozycja dla fanów i nie tylko "Wiedźmin" to obecnie jedna z najpopularniejszych gier na świecie i jak ogłosił twórca serii – CD Projekt RED - powstaje właśnie książka kucharska, inspirowana... 1 kwietnia 2022, 12:06 Magazyn browaru Pinta w Wieprzu rośnie w oczach. Powstaje jedno z najnowocześniejszych centrów dystrybucyjnych piw craftowych w Polsce Na działce sąsiadującej z browarem Pinta w Wieprzu na Żywiecczyźnie trwa budowa nowego magazynu Pinty – docelowo jednego z najnowocześniejszych centrów... 29 marca 2022, 13:23 Sery dojrzewające. Jakie zbrodnie popełniamy na serach? Mamy przepisy na dania i rady ekspertów. Przewodnik dla koneserów „Ser. Dojrzewający przewodnik dla koneserów” Caroliny Pietyry i Kamila Wernickiego to pierwszy atlas kompleksowo opisujący tematykę serów europejskich. Z jego... 14 marca 2022, 10:25 Stulecie Winnych 4 - premiera nowego sezonu 6 marca w TVP1. Jakie potrawy gotują członkowie rodziny Winnych? Mamy przepisy W niedzielę, 6 marca premiera czwartego sezonu serialu TVP1 "Stulecie Winnych". Sprawdziliśmy, co gotują na co dzień i od święta bohaterowie książki oraz... 6 marca 2022, 18:31 Kocie smaki. Nie dla kota mleko i czekolada! Powstała pierwsza książka kucharska „dla kotów” Miłośnicy kotów często zastanawiają się, czym karmić swoich ulubieńców, żeby dogodzić ich podniebieniom, ale nie zaszkodzić. Agnieszka Cholewiak-Góralczyk,... 17 lutego 2022, 8:05 Jamie Oliver: wyżerka na luzie i wyznania miłości. Mamy przepisy mistrza kuchni! Słynny kucharz Jamie Oliver tym razem chce nas „uzbroić” w łatwe i sprawdzone przepisy na różne okazje. Sprawić, że każde spotkanie przy stole stanie się... 11 lutego 2022, 13:56 Książki kucharskie z gier i nie tylko. Poznaj przepisy „nie z tego świata” Wasza postać w grze „wytworzyła” lub zamówiła w kantynie jedzenie i zastanawialiście się, jak coś takiego może smakować? Cóż, już nie musicie. Oto książki... 10 lutego 2022, 13:38 Przepisy Lucyny Ćwierczakiewiczowej, „królowej obiadów”, mają 160 lat. Co proponowała za 5 zł? Można powiedzieć, że była taką XIX-wieczną, polską Marthą Stewart. „365 obiadów za pięć złotych” Lucyny Ćwierczakiewiczowej, wydane nakładem własnym, to źródło... 27 stycznia 2022, 16:01 Zrób, zjedz, powtórz. Nigella Lawson i jej pałac rozkoszy. Mamy przepisy! „Jedzenie jest dla mnie źródłem nieustających przyjemności: lubię myśleć o nim łakomie, głęboko się nad nim zastanawiać i czerpać z niego mądrość” - pisze w... 27 grudnia 2021, 15:51 Polecamy poradniki inspirujące do lepszego życia. To idealny prezent – lub noworoczna inwestycja w siebie! Zmobilizuj do pozytywnych zmian w życiu bliską osobę, znajomego lub siebie przy pomocy mądrego poradnika. Książka to prezent, który może długo cieszyć i... 24 grudnia 2021, 15:18 Nowości. TOP 6 książek kulinarnych idealnych na prezent. Po ich lekturze nabierzecie apetytu Koniec roku to czas, kiedy w księgarniach mamy prawdziwy wysyp książkowych nowości. Można przebierać również w propozycjach kulinarnych, które mają intrygującą... 21 grudnia 2021, 18:23 Pomysł na prezent na święta Bożego Narodzenia? Oto TOP 5 książek kulinarnych dla smakoszy i nie tylko W tysiąc smaków dookoła świata, czyli wielka wyprawa tropem dań dla dzieci? A może przepisy, podpowiedzi i wspomnienia kulinarne od aktorki Joanny Brodzik? Dla... 21 grudnia 2021, 17:34 Andrzej Polan, podróż smaków i najlepszy przepis na barszcz z buraków „moja radość” na wigilię - Natura narzuca nam rytm, nie tylko w tym, jak mamy się ubierać, ale również jak mamy się odżywiać - podkreśla Andrzej Polan, autor wydanej niedawno książki... 15 grudnia 2021, 18:56 Channing Tatum kupił prawa do „Jak nakarmić dyktatora”. Sukces Szabłowskiego i Musiała w Hollywood! Książka Witolda Szabłowskiego opowiada o pracy kucharzy i kucharek, którzy gotowali dla największych dyktatorów w historii, m. in. Saddama Husajna czy Pol Pota.... 15 grudnia 2021, 13:50 Oto przepisy na wigilię z książki kucharskiej z 1910 r. Karp smażony, krem ponczowy i barszcz czerwony z uszkami „Pół kwarty mąki posoliwszy, zagnieść niezbyt twardo z jajem i wodą. Rozwałkować cieniutko, pokrajać małe kwadraciki z ciasta i nakładać farsz z grzybów,... 13 grudnia 2021, 12:57
Wciąga mnie wszystko co związane z rękodziełem, zajmuje się również robieniem paznokci i innych rzeczy:) Jeśli podoba się wam to co robię i mielibyście ochotę coś zamówić to zapraszam na Facebooka Pracownia z pomysłem bądź proszę pisać na mail :) Pozdrawiam i zapraszam do mojego świata
Polskie władze ogłosiły zamiar pozyskania samolotów i czołgów bojowych z Korei Południowej w celu wzmocnienia zdolności polskich sił zbrojnych. Zdaniem ministra obrony RP Mariusza Błaszczaka Warszawa jest zainteresowana zakupem 58 myśliwców FA-50, a umowy „powinny zostać podpisane w przyszłym tygodniu” – poinformował PAP. Samoloty te będą również wyposażone w wyprodukowane w Korei Południowej czołgi typu „K2 Black Panther”, najbardziej zaawansowane dostępne dla sił zbrojnych Seulu. „Już w tym roku otrzymamy pierwsze jednostki, łącznie 180 czołgów w pierwszej partii” – powiedział minister. Już w niedalekiej przyszłości Polska będzie mogła produkować te czołgi na własnej licencji i będzie mogła je dalej rozwijać. Wraz z samolotami i czołgami Warszawa pozyska kilka samobieżnych haubic model „K” produkcji południowokoreańskiej. Jednak mimo wymienienia modeli i ilości poszczególnych dostaw uzbrojenia minister Błaszczak nie określił kwoty, jaką należy zapłacić za te operacje. Polska jest pochłonięta kampanią mającą na celu wzmocnienie swoich zdolności zbrojeniowych, aby przeciwdziałać postrzeganemu zagrożeniu ze strony Rosji. Ponadto polskie władze przekazały również Ukrainie dużą część swojej broni do obrony przed rosyjskim atakiem, który jest teraz w sytuacji, w której wszystko co wysłane do Kijowa się zmieni. „Praktyk popkultury. Wielokrotnie nagradzany miłośnik telewizji. Twórca. Oddany geek kulinarny. Miłośnik Twittera. Miłośnik piwa”. Continue Readingpomarańcza. miód. cynamon, goździki i świeży imbir. Wykonanie: Piwo przelewam do garnuszka i dodaję do niego pokrojoną na małe kawałki pomarańczę i parę plasterków obranego imbiru. Wzbogacam smak szczyptą cynamonu i kilkoma goździkami. Najlepiej smakuje na słodko, dlatego dodaję sporą łyżkę dobroczynnego miodu.
Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...POCZTANie pamiętasz hasła?Stwórz kontoQUIZYMENUNewsyJak żyć?QuizySportLifestyleCiekawostkiWięcejZOBACZ TAKŻE:BiznesBudownictwoDawka dobrego newsaDietaFilmGryKobietaKuchniaLiteraturaLudzieMotoryzacjaPlotkiPolitykaPracaPrzepisyŚwiatTechnologiaTurystykaWydarzeniaZdrowieNajnowszeWróć naAniela Siwek| 17:11aktualizacja 12:49
11/27/2014, 8:15 AM. Czołg Premium Możesz zwrócić lecz tylko Taki Którego Zakupiłeś za Golda lub W Sklepie WoTa. Czołg nie podlega zwróceniu gdy jest "zdobyty" popżez jakąś misje lub turniej. 5.Autor: Ohto Kokko, CC BY-SA , via Wikimedia Commons Butelka od wódki napełniona mieszaniną zapalającą i zaopatrzona w wodoodporne zapałki W czasie Wojny Zimowej w 1939 Finowie odparli agresję Związku Radzieckiego (ZSRR) mimo, że posiadali zaledwie 32 czołgi wobec 3000 sowieckich tanków. Jak tego dokonali? Użyli koktajli Mołotowa, które produkowała jedna z najpopularniejszych gorzelni w Finlandii. Zbiórka rzeczy dla uchodźców z Ukrainy Co to jest koktajl Mołotowa? Koktajl Mołotowa to rodzaj prymitywnego, lecz niezwykle skutecznego w boju, ręcznego granatu zapalającego. Czołgi zazwyczaj mają bardzo gruby pancerz z przodu i po bokach. Z tyłu, gdzie znajdują się także zbiorniki na paliwo, pancerz czołgu jest stosunkowo cienki. Dlatego w walce z uzbrojeniem pancernym ogromnie skuteczne są samodzielne działania pojedynczych żołnierzy piechoty, którzy mogą razić czołgi granatami zapalającymi. Koktajl Mołotowa to szklana butelka, napełniona do 2/3 łatwopalną cieczą. Najczęściej benzyną, naftą lub denaturatem (skażonym alkoholem lub czystym etanolem). Butelka jest zaczopowana. W korek wetknięty jest lont z tkaniny, który szybko się nasącza. Po podpaleniu lontu, butelkę należy natychmiast rzucić w cel. Istnieje ryzyko, że butelka rozerwie sie w dłoni żołnierza. Przy uderzeniu o kadłub czołgu szkło rozbija się, a płonąca ciecz rozlewa się i zapala. Przepis na koktajl Mołotowa Obecnie do produkcji łatwopalnej cieczy najczęściej używa się mieszaniny benzyny oraz olejów, w stosunku 2 części benzyny i 1 część oleju (np. jadalnego). Taka mieszanina łatwo się zapala, a olej przedłuża palenie i ogranicza spływanie cieczy z przedmiotów powodując większe zniszczenia. Koktajli Mołotowa używano także przeciw wojskom niemieckim podczas walk Powstania Warszawskiego w 1944. Gorzelnia w służbie wojskowej Przewaga w uzbrojeniu ZSRR nad Finlandią była przerażająca. Ponad 3000 radzieckich czołgów, wobec 32 fińskich, teoretycznie miało zakończyć atak w ciągu kilku dób. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? W walce z wojskami pancernymi skuteczne okazały się działania piechoty uzbrojonej w ręczne granaty zapalające, czyli koktajle Mołotowa. Ponieważ fiński przemysł zbrojeniowy nie nadążał z produkcją granatów zaplających, wojsko zleciło to zadanie państwowemu monopolowi spirytusowemu Oy Alkoholiliike Ab. W gorzelni pod Helisnkami uruchomiono linię produkcyjną i zaczęto rozlewać koktajle Mołotowa - specjalną mieszankę smoły, benzyny i etanolu. Do każdej butelki przymocowano z obu stron wodoodporne zapałki. I tak zakład w Rajamäki stał się producentem broni. Koktajl rozlewano do półlitrowych butelek na vinna (czyli wódkę) i zamykano nakrętką z logo "Alko ‒ Rajamäki". Wkrótce na malutki zakład zaczęły spadać radzieckie bomby. W odwecie za zniszczenia czołgów chciano gorzelnię zrównać z ziemią. Wtedy zarząd monopolu zdecydował o zakupie czterech dział przeciwlotniczych, które skutecznie broniły zakładu. W sumie w Rajamäki zabutelkowano ponad pół miliona koktajli Mołotowa. Nazwę wymyślili żołnierze fińscy, jako odpowiedź na układ Ribbentrop-Mołotow, który zakładał podział Europy między faszystkowskie Niemy i radziecką Rosję. W latach 50. XX w. zakład unowocześniono i od tamtej pory do dzisiaj produkowana jest w nim najpopularniejsza fińska wódka "Koskenkorva Viina", pieszczotliwe zwana Kossu. Ukraińcy uczą się do Finów Nie trzeba było długo czekać, Ukraińcy po zbrojnej agresji Rosji wzięli przykład z Finów. Od czwartku 24 lutego 2022 lwowski browar ''Prawda'' rozpoczął masową produkcję koktajli Mołotowa. W ciągu kilku dni pracownicy browaru przekazali lokalnej obronie terytorialnej tysiące butelek zapalających. Butelki z browaru opatrzone są etykietą, która powstała w 2014 roku po rosyjskiej aneksji Krymu. Przedstawia ona wizerunek nagiego Putina siedzącego okrakiem na krześle, w otoczeniu czołgów i bomb spływających krwią. Na naklejce widnieje również wulgarna nazwa męskiego członka, do którego porównywany jest rosyjski prezydent. Ze względu na możliwość ataku odwetowego rosyjskich wojsk lub grup dywersyjnych, produkcja została przeniesiona w inne utajnione miejsce.
Brytyjski czołg Mark V * - niesie na dachu odłączaną belkę, którą można było przymocować do gąsienic i wykorzystać do uwolnienia się z błotnistych rowów i kraterów po pociskach. 1917: (żeński) brytyjski czołg zniszczony przez Niemców na froncie zachodnim podczas I wojny światowej. Rozwój czołgów w I wojnie światowej
Jakieś 3 lata temu Misiowa Piwniczka osiągnęła doskonałość browarniczą i wyprodukowała świetne, mocne ciemne piwo, mocno chmielone, z silnym i wyczuwalnym aromatem miodu. Z różnych względów nie pamiętam niestety receptury więc postaram się przedstawić w miarę dokładnie cały cykl produkcji, nie pomijając żadnych szczegółów, gdyż każdy może się okazać istotny. Jeżeli ktoś wypróbuje i wyjdzie mu dobre piwo to zamawiam sobie buteleczkę- zobaczymy czy komuś się uda powtórzyć tamten smak. Przechodząc do ad remu jak mawiał klasyk... Do przygotowania doskonałego ciemnego piwa potrzebować będziemy: - wolnego dnia, najlepiej sobota- dzień następny spisujemy na straty, - żony, najlepiej takiej która wymyśli, że w domu trzeba coś zmajstrować- w moim przypadku Gosia wymyśliła, że przyda nam się wisząca biblioteczka, - taty- do pomocy w montażu biblioteczki i wytwarzaniu piwa, - drzewca i grotu do włóczni oraz trzpienia do montażu owej broni, (nie wiem na ile to istotne, ale montowałem wtedy włócznię więc może to miało jakiś wpływ na finalny efekt, tj. piwo...) - młotka, wiertarki i wkrętarki - niezbędne do montażu biblioteczki i broni, - rakiji (chorwacki bimber), - absyntu - najlepiej prawdziwy, czeski- 70%, - wódki rozmarynowej, - 5 litrowej beczki piwa- niezłe są niemieckie, - ze 2 mocne piwa miodowe, - steki wołowe i dobrą, najlepiej żeliwną patelnię, - przepis i składniki na jasne piwo typu pils lub lager (dostępne w internecie, kiedyś też zamieszczę), - brew-kit - czyli puszka z wszystkimi składnikami do wyrobu ok 20 l piwa (to piwo robimy przy okazji, jako że mamy czas- nie używamy tego do produkcji piwa właściwego), - chmiel goryczkowy i aromatyczny - ok 10 razy tyle ile jest w przepisie na pils, - ze 3 kg różnych dziwnych słodów piwnych (palony, karmelowy, barwiący, czekoladowy, monachijski- czy co tam jeszcze w piwnicy znajdziemy), - 2 kg miodu lipowego, - 2 kg cukru, - śrutownik do mielenia słodu, - garnek 20 litrowy, - fermentory i reszta piwowarskiego sprzętu- opis innym razem. Zgromadziwszy wszystko co potrzebne przystępujemy do pracy. Aby robota szła dobrze zaczynamy od degustacji rakiji, wódki rozmarynowej i absyntu (ten ostatni oczywiście przepuszczamy przez ażurową łyżeczkę z cukrem, który następnie podpalamy żeby się stopił do kieliszka, na koniec przelewamy łyżeczkę niewielką ilością wody). Po degustacji przystępujemy do montażu biblioteczki. Jako, że praca przy tym zajmie nam co najmniej 3-4 godziny to w międzyczasie raczymy się piwem miodowym a jak się skończy to tym beczkowym. Musimy wszak pamiętać o naszym głównym celu, tj. o warzeniu piwa. A nic tak o tym nie przypomina jak picie piwa właśnie. Po drodze montujemy grot do włóczni i powoli przygotowujemy surowce do warzenia piwa z brew-kita- podgrzewamy wodę itd. Po zamontowaniu biblioteczki powinniśmy już dojść do etapu chłodzenia naszego piwa z brew kita i w tym momencie możemy przystąpić do clue programu czyli wyrobu piwa ciemnego. Zanim to nastąpi warto pokrzepić się krwistymi stekami wołowymi smażonymi na żeliwnej patelni i oczywiście jednym (czy dwoma) kufelkami piwa. Po wchłonięciu takiej ilości wspomagaczy powoli wchodzimy na wyższy poziom piwowarstwa a w naszych umysłach zalęga się plan stworzenia piwa doskonałego. Myśl ta przerywana jest jedynie, dość częstymi już, wizytami w ustronnym miejscu gdyż jak wiadomo piwo przyspiesza pracę nerek... Wracając do tematu. Pracę nad piwem rozpoczynamy od ześrutowania słodu w specjalnie do tego przeznaczonym śrutowniku (podobne to do ręcznego młynku do mięsa, tyle że większe i dużo droższe). Jak już ześrutowaliśmy podaną w przepisie ilość słodu to zaczyna nam coś nie pasować- przecież tego słodu wcale nie jest tak dużo jak myśleliśmy. Rodzi się pytanie czy nie wyjdzie nam z tego jakaś lura... Przy kolejnym kufelku piwa stwierdzamy, że autor przepisu (jak i zapewne wszyscy piwowarzy robiący jasne piwo w domu) mylił się i podał nam za małą ilość surowca. Nasze piwo to ma być porządne piwo, a nie jakiś sikacz! Udajemy się zatem do piwnicy w poszukiwaniu słodu, który można by jeszcze ześrutować. Przeszukując piwnicę można natrafić na butelki domowego piwa z poprzednich warek (czyli z poprzednich warzeń). Warto oczywiście skosztować te wyroby aby nabierać inspiracji do aktualnych działań. Znajdujemy kilka słodów, jednak prawie wszystkie są ciemne- palony, karmelowy, barwiący, czekoladowy i jedyny jasny monachijski. Stwierdzamy więc, że równie dobrze możemy zrobić lekko ciemne piwo- a co tam. Na opakowaniach niektórych słodów (szczególnie tych mocno ciemnych) czytamy, że nie powinny one stanowić więcej jak 5% zasypu. Stwierdzamy jednak, że albo producenci się nie znają albo chcą nam przeszkodzić w stworzeniu piwa idealnego. Ignorujemy zatem wszelkie zalecenia producentów i śrutujemy wszystko jak leci. Razem wychodzi nam tych słodów ponad 20 % zasypu. Po tym zabiegu stwierdzamy, że mamy już wystarczającą ilość słodu do warzenia. W tym samym czasie kończymy robić piwo z brew-kita i zwalniamy sobie duży garnek. Po wsypaniu słodu do garnka okazuje się, że słodu jest tak dużo, że w garnku nie zmieści się zbyt dużo wody. Może się nam pojawić myśl, iż być może ciut przegięliśmy z ilością. Myśl taką winniśmy odrzucić jako nieracjonalną- po prostu nasze piwo będzie bardziej treściwe. Po za tym tworzymy tu arcydzieło i nie przejmujemy się takimi drobnostkami. Tak więc dolewamy do słodu wodę o temperaturze ok 35 stopni i rozpoczynamy proces zacierania. W skrócie polega on na podgrzewaniu brzeczki piwnej i utrzymywaniu odpowiednich zakresów temperatur przez odpowiednią ilość czasu. Proces ten jest dość długi (co najmniej dwie godziny) a najbardziej emocjonującymi momentami są te gdzie zmieniamy temperaturę- czyli generalnie jest dość nudno. W międzyczasie możemy więc dla rozrywki np. napić się piwa. Jednocześnie w kuchni robi się na prawdę gorąco gdyż od paru godzin ciągle coś się gotuje. Nie można też za bardzo otworzyć okien, gdyż to może wpłynąć na temperaturę zacieru. Aby nam nie było zbyt gorąco możemy się schłodzić piwem. Po skończeniu zacierania przystępujemy do filtracji brzeczki- tego fragmentu produkcji z niezrozumiałych względów nie zapamiętałem zbyt dobrze. Zmęczony już pewnie byłem ;) Po filtracji dodajemy do powstałego płynu odpowiednią ilość wody i rozpoczynamy gotowanie. Do gotowania należy dodać chmiel. Dochodzimy przy tym do wniosku, że 20 g czy 20 dkg to zapewne jedno i to samo więc wsypujemy 20 dkg chmielu- czyli 10 razy tyle co w przepisie. A co tam, na bogato będzie. Tworząc ideał nie zwracamy uwagi na konwenanse i zasady. Ignorujemy więc konsekwentnie zarówno przepis jak i wszystkie racjonalne pomysły jakie przychodzą nam do głowy. Trzeba działać a nie myśleć... Podczas gotowania brzeczki możemy się lekko zaniepokoić kolorem piwa, które zamiast słomkowej czy bursztynowej przybrało barwę niemal czarną. Stwierdzamy jednak, że nie ma się czym przejmować i może podczas fermentacji się rozjaśni. Również konsystencja piwa jest podejrzana- pomimo filtracji płyn jest dosyć gęsty. Oczywiście przekonani o swoim geniuszu piwowarskim nie łączymy tego faktu ze zbyt dużą ilością słodu. Na zakończenie tego etapu produkcji chłodzimy płyn do temperatury pokojowej, przelewamy do butli lub fermentora, dodajemy uprzednio przygotowaną matkę drożdżową i możemy spokojnie wypić piwko. Należy się nam po ciężkiej całodziennej pracy. Czujemy przy tym, że dokonaliśmy czegoś na prawdę wielkiego. Bałaganu w kuchni nie zauważamy, to rzecz zbyt przyziemna w tym momencie. Prosimy żonę o odwiezienie taty do domu, a sami staramy się trafić bezpiecznie do łóżka- wskazane jest uprzednie wypicie dużej ilości niealkoholowego płynu i łyknięcie czegoś w stylu 2 kc ;) Dzień następny, jako nie mający wpływu na proces produkcji pominę milczeniem. Po kilku dniach (czyli dosyć późno) w piwie pojawia się fermentacja burzliwa. To znak, że dobraliśmy na prawdę twarde drożdże, które poradziły sobie ze zbyt dużą ilością słodu. Fermentacja ta trwa, o dziwo, ze 2 tygodnie (strasznie długo jak na piwo). Zgodnie z przewidywaniami płyn nieco zmienił kolor- wygląda teraz jak ludwik (płyn do mycia naczyń) zmieszany z atramentem. Na wierzchu unosi się kożuszek chmielowego suszu. Po zerknięciu do przepisu ze zgrozą stwierdzamy, że ostro przegięliśmy z chmieleniem. Nie zrażając się tym i ignorując wszelkie obawy czekamy na efekty. Efekty są takie, że z uwagi na olbrzymią ilość słodu użytego do warzenia piwo fermentuje jak głupie... Pół roku później (czas w jakim z reguły kończy się fermentacja miodu czy wina) zauważamy wreszcie, że piwo przestało pracować (tamto z brew-kita jest już dawno wypite). Następuje moment pierwszej degustacji i zlania piwa. Po pierwszym łyku musimy od razu wypić dużo cukru z wodą albo cukru z herbatą (celowo nie piszę o wodzie/herbacie z cukrem tylko odwrotnie). Napój jest tak gorzki, że nie idzie go przełknąć. Po chwilowej panice uspokajamy się i udajemy, że tak właśnie ma być, panujemy nad całym procesem, to było zaplanowane i w ogóle wszystko ogarniamy - to po prostu mocniej wyczuwalna goryczka i głęboki aromat dobrego chmielu. W celu ratowania... tfu - dopracowania warki przygotowujemy syrop z 2 kg miodu i 2 kg cukru (miód sycimy, czyli gotujemy zbierając tworzącą się szumowinę). Piwo poddajemy filtracji i wyrzucamy tą olbrzymią ilość pływającego w nim chmielu. Dodajemy syrop do nastawu, zamykamy rurką fermentacyjną i czekamy kolejne pół roku aż przestanie to coś fermentować. Po tym czasie możemy zdegustować ów osobliwie wyglądający płyn (nadal jak ludwik, może ciut jaśniejszy). Goryczka nadal jest, ale miód i cukier pozwalają to już wypić. Dodajemy więc cukier do butelek, butelkujemy i kapslujemy. Po paru tygodniach leżakowania i wtórnej fermentacji możemy wreszcie na prawdę spróbować co też nam wyszło. Kosztujemy oczywiście z tatą gdyż razem robiliśmy. Żona odmawia degustacji, twierdząc że zapach jest zbyt intensywny- fakt jest mocny. Gotowy wyrób jest mocno goryczkowy, jednocześnie gorycz jest przełamywana przez słodycz i aromat miodu. Piwo jest na prawdę treściwe i jakby gęstsze niż normalnie. Smak jest na prawdę zniewalający i niepowtarzalny. Kończąc kufelek żałujemy tylko, że nie butelkowaliśmy tego piwa do małych butelek. Wypicie dużej jest problemem, gdyż pod koniec człowiek czuje się mocno... najedzony (sic!). Druga sprawa to ilość cukru (zarówno ze słodu jak i z późniejszego syropu) która przefermentowała... Po dużym kuflu możemy mieć problem z trafieniem z kuchni do pokoju. Szczególną uwagę należy zachowywać na zakrętach. Jak dotąd nie udało mi się powtórzyć tego piwowarskiego wyczynu i wątpię czy kiedykolwiek się uda. Choć ostatnio Gosia coś przebąkuje o rozbudowie biblioteczki, więc szansa jest...Qwho.